Kiedy w drugim pakiecie legislacyjnego wzmożenia tzw. Zjednoczona Prawica wprowadzała kary administracyjne za złamanie nakazów i zakazów związanych ze “stanem epidemii” pisałem, że jest to niezwykle wygodne narzędzie do utrzymywania ludzi w ryzach.
Na zastosowanie tego narzędzia w praktyce nie trzeba było długo czekać.
Dnia 6 maja, czyli w dniu, w którym Sejm procedował przepisy w sprawie wyborów korespondencyjnych, grupa aktywistów protestowała przeciwko narażaniu zdrowia i życia obywateli. Sprzed gmachu Poczty Głównej przy ul. Świętokrzyskiej w Warszawie protestujący przeszli przed Sejm. Było ich siedmioro, ubrani w maski i odblaskowe kamizelki. Nieśli długi 14-metrowy transparent z napisem “Żyć nie, umierać”. Zachowywali odstęp.
Część z aktywistów otrzymała kary administracyjne nałożone przez Sanepid. Po 10 tysięcy złotych na głowę.
Decyzje mają rygor natychmiastowej wykonalności, a odwołanie od nich zostanie rozpoznane na Św. Dygdy…
Co mogą zrobić w tej sytuacji?
Jak najszybciej skorzystać z trzech działających strategii ochrony majątku osobistego, pilnie złożyć odwołanie oraz złożyć wniosek o wstrzymanie wykonania decyzji. Biorąc pod uwagę bezwład wszystkiego, co dzieje się w organizmie administracyjnym naszego państwa od czasu ogłoszenia stanu epidemii jest szansa, że może nikt nie zdąży ich zwindykować, zanim wyjaśnią sprawę.
O ile wyjaśnią.
Jest to niestety kolejny case, który może trafić do Strasburga. Wolność pokojowego zgromadzania się nie może być wyłączana rozporządzeniem rządowym, tylko ustawą. Pamiętajcie o tym, nie tylko protestując, ale także robiąc grilla z przyjaciółmi (w ramach cichego, prywatnego protestu).
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz